Przejdź do treści

Wędrówka baśni – kolebka baśni, cz. II – „Księga tysiąca i jednej nocy”

Wędrówka baśni – kolebka baśni, cz. II

 Ilustracja Michał Bylina – „Czarodziejska księga” J. Porazińska

Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy kanon najbardziej znanych mi bajek ma dużo głębiej sięgające korzenie niż wiek XIX, w którym gatunek ten zdecydowanie rozkwitł i utrzymał się na wysokiej fali popularności aż do czasów nam współczesnych. Postanowiłam zatem podrążyć ten temat i zapoznać się z historią znacznie starszych tekstów, które – jak się okazuje – były nierzadko źródłem inspiracji ojców europejskiej baśni (H. Ch. Andersen, bracia Grimm, Perrault, Basile, Straparola – mowa o nich w poprzedniej części tego artykułu).

Być może do tej pory nie zdawaliście sobie sprawy z tego, ze baśnie oparte są na pewnych schematach opowieści pochodzących często nawet sprzed tysiącleci. Podawane z ust do ust babć, mam i piastunek, przetrwały do dziś, choć w różnej postaci. Bez względu na szerokość i długość geograficzną natrafiamy na te same lub niesamowicie podobne wątki baśniowe, które mimo że przekształcane i dostosowywane do panujących realiów kulturowych, politycznych i religijnych danych społeczeństw, pozostają wciąż uniwersalne i w swojej istocie niezmienne. Odwieczna walka dobra ze złem była tu motywem nadrzędnym, wokół którego krążyły liczne przypowieści mające za zadanie ukształtować kręgosłup moralny przyszłych możnowładców, inteligencji, a w końcu także i tych najbiedniejszych, do których echa opowieści również trafiały.

Niesamowite jest więc to, że pomimo tak ogromnych różnic powstałych na przestrzeni dziejów, pewne schematy pozostają wciąż żywe i dalej pełnią ważną rolę edukacyjną oraz wychowawczą. Do jednych z tych właśnie cudownie przemawiających do wyobraźni tekstów kulturowych należy „Księga tysiąca i jednej nocy”, której wspaniała i bogata historia zawiera się w jeszcze starszych od niej dziełach. Przeplatając się tak z pradawnymi tekstami kultury tworzy więc piękną metaforę własnej powieści ramowej (szkatułkowej), w której każda opowieść łączy się z kolejną, tworząc cudowny łańcuch powiązań.

„Księga tysiąca i jednej nocy” to niekwestionowane arcydzieło literatury arabskiej, które powstało na kanwie przekazywanych sobie ustnie opowieści ludowych. To także jedno z najbardziej znanych zbiorów baśni spisanych jako całość na przełomie IX i X w. n. e. Ma charakterystyczny dla siebie układ szkatułkowy, który łączy postać księżniczki Szeherezady opowiadającej co noc – tysiąc i jeden raz swojemu mężowi niesamowite historie. Robi to po to, by uniknąć wyroku śmierci, jaki ciąży na niej odkąd sułtan Szachrijar przekonany o niewierności kobiet postanowił wydawać na śmierć każdą swą małżonkę tuż po nocy poślubnej. Każda z tych baśniowych opowieści niosła ze sobą morał i miała przekazywać system wartości, jaki powinien przyświecać każdemu możnowładcy.

Księga Tysiąca i jednej nocy - manuskrypt z XIV w.

 Manuskrypt pochodzenia arabskiego z XIV w

„Księga tysiąca i jednej nocy” obecnie zawierająca około 300. opowieści za sprawą swojej popularności doczekała się setek przekładów, adaptacji oraz wydań na całym świecie i tym samym na zawsze pozostanie jednym z najwybitniejszych dzieł światowej literatury.

Wątki baśniowe, jakie pojawiają się w niej, zagościły też na stałe w naszej współczesnej kulturze, stając się podstawą wielu realizacji filmowych, jak np. Aladyn, który zainspirował wytwórnię filmów Disney’a (choć sama baśń nie zaliczała się do zbioru oryginalnych historii zawartych w Księdze, o czym przeczytacie później).

Trzeba jednak wspomnieć, że gdyby nie pewien francuski – fenomenalny – tłumacz, poliglota (przetłumaczył na francuski nie tylko słynny, arabski zbiór baśni, ale także m.in. Koran) – Antoine Galland, być może „Księga tysiąca i jednej nocy” nie stałaby się tak popularnym i poczytnym tekstem zarówno w Europie wieku XVIII, jak i czasów nam współczesnych.

Antoine Galland był naprawdę wybitnym tłumaczem. Nikt inny nie przetłumaczył arabskich baśni z taką lekkością, jak uczynił to ten francuski orientalista. Dzięki niemu i jego przekładowi baśni w Europie rozpowszechnił się też obraz „baśniowej” kultury Bliskiego Wschodu, a zamiłowanie egzotycznym dla nas orientem trwało jeszcze do końca XVIII wieku.

„Poza Biblią mało jest książek tak znanych na świecie jak cykl arabski w adaptacji Gallanda”

Wstęp do studiów nad Tysiącem nocy i jedną – 1981 r. – J. Oestrup, duński orientalista

Jednak zanim „Księga tysiąca i jednej nocy” trafiła w ręce Gallanda przemierzyła naprawdę długą drogę…

Ilustracja pochodząca z jednej z baśni Księgi tysiąca i jednej nocy

Ilustracja jednej z baśni „Księgi tysiąca i jednej nocy”

„Księga tysiąca i jednej nocy” to zbiór przypowieści ludowych, które krążyły od wieków w obrębie Bliskiego Wschodu oraz Półwyspu Indyjskiego.

Najstarsze zapiski dotyczące zbioru indyjsko-perskich baśni pod nazwą „Hezar Efsane” („Tysiąc opowieści”) odnaleźć można w literaturze przedmuzułmańskiej Iranu. Z nich z kolei przekształcił się on między IX a X w. w zbiór arabski pod nazwą „Tysiąca nocy”, który został spisany najprawdopodobniej w stolicy Iraku – Bagdadzie. Niestety z tamtego okresu do naszych czasów nie zachowały się żadne rękopisy. Wiemy jedynie tyle, że zbiór baśni łączyła stylistyczna rama pod postacią snującej niesamowite opowieści księżniczki Szeherezady.

Na tym jednak nie koniec opowieści o starożytnych baśniach, ponieważ z biegiem lat księga przemierzyła kolejną długą drogę, która w wieku XII zawiodła ją do Egiptu.

Z państwem faraonów „Księga tysiąca i jednej nocy” jest już nierozerwalnie związana od wieków i tam też doczekała się sporych modyfikacji. Część opowieści zostało zupełnie odrzuconych, inne dołożono, a całość dostosowano do aktualnie tam panujących realiów polityczno-religijnych. Sam zaś zbiór w tamtych czasach nabrał jednolitego, bardzo egipskiego charakteru. Dalszą historię księgi, która trafiła wreszcie do Europy już znacie :).

Co ciekawe najbardziej spopularyzowana w naszych czasach opowieść o Aladynie – którego akcja w pierwszych europejskich tłumaczeniach manuskryptów rozgrywa się w Chinach – nie wlicza się do zbioru oryginalnych baśni zawartych w „Księdze tysiąca i jednej nocy”. Dlaczego?

Aladyn – Ala ad-Din czy nawet Ala ad-Din Abu asz-Szamat to postać, która wprawdzie pojawia się w zebranych baśniach księgi, ale figuruje tam jako shahbandar kupców[1] mianowany przez wezyra o dobrze znanym nam imieniu Dżafar. W tej samej opowieści pojawia się także Jasmina, ale nie jest ona piękną księżniczką, a niewolnicą kupioną Ala ad-Dinowi w ramach pocieszenia za utratę pierwszej żony.

Skąd więc w naszej kulturze występuje opowieść o zaczarowanej lampie Aladyna, jego latającym dywanie i pięknej księżniczce Jasminie?

Sprawcą całego zamieszania jest wspomniany już wcześniej francuski tłumacz Antoine Galland, który miał zapisać tę baśń po tym, jak opowiedział mu ją pewien Syryjczyk Hanna Diyab.

Antun Yusuf Hanna Diyab był maronitą z Aleppo (Syria), kupcem – poliglotą, który trafił do Francji na zaproszenie spotkanej grupy archeologów wysłanych do Aleppo przez ówczesnego króla Francji – Ludwika XIV. Tam też – w Paryżu – poznał Antoine Gallanda, któremu opowiedział wiele historii w języku francuskim. Opowieści te trafiły, jak się potem okazało, do kolejnych tomów „Księgi tysiąca i jednej nocy”, jako historie przetłumaczone z arabskich manuskryptów.

Do czasów współczesnych nie istniała dotąd żadna wzmianka o tym, że „autorem” części spisanych opowieści był Diyab. Sytuacja ta zmieniła się stosunkowo niedawno po ujawnieniu autobiografii Syryjczyka z Bibliotek Watykańskich, w których przetrwała do naszych czasów.

Z jego autobiografii można wywnioskować, że oczytany i bogaty w ciekawe doświadczenia życiowe Hanna Diyab mógł wpleść w historie o Aladynie i Ali Babie wątki biograficzne, będące echem jego barwnych, zamorskich podróży.

Nie sposób odnaleźć dziś tylko jedno źródło, z którego zaczerpnięte zostały wszystkie opowieści zawarte w dwunastu tomach „Księgi tysiąca i jednej nocy”. Jest to w końcu dzieło, które powstawało na przestrzeni wielu stuleci, na styku różnych kultur i wierzeń, stanowiąc kompilację ludowych opowieści przenoszonych u zarania swych dziejów metodą ustną.

Snując rozważania o tym jednym z największych dzieł literatury ludowej musimy pamiętać, że jest to de facto efekt pracy zbiorowej i to w dodatku przetworzony przez magiel wielu epok oraz stylów poszczególnych tłumaczy. Jak to bywa w tego rodzaju twórczości – opowieści zaczynają żyć swoim życiem i nie ma w tym absolutnie nic złego, jeśli baśnie te pozostają wciąż aktualne i dostarczają nam wspaniałych, różnorodnych doznań i emocji.

To jednak nie koniec poszukiwania najstarszych baśni świata… Bo „Księga tysiąca i jednej nocy” nie jest najdawniejszym zbiorem baśni, jakie zna ludzkość. O absolutnej kolebce baśni – „Pańczatantrze” przeczytacie w kolejnym wpisie z serii „Wędrówka baśni”.

Możecie skoczyć do niego już teraz:

Kolebka baśni, cz. III – „Pańczatantra

Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części, to koniecznie zajrzyj tutaj:

Ojcowie baśni, cz. I

————————————————————-

Z czego m.in. korzystałam przy tworzeniu tego artykułu?

 – Jadwiga Rudnicka, „Tysiąc nocy i jedna” w kulturze literackiej polskiego Oświecenia, Pamiętnik Literacki, 1993 r.

– Władysław Kubiak, Wstęp do „Księgi tysiąca i jednej nocy”, Gdańsk, 2001 r.

– Jamila Oueslati, „Baśnie tysiąca i jednej nocy”. Pomiędzy Wschodem a Zachodem, artykuł ze strony uniwerysteckie.pl

– Encyclopedia Britannica – opracowanie głównych haseł dotyczących dzieł oraz autorów

– Joanna Żelazińska, Baśniologia #1: Co Aladyn ma wspólnego z Wersalem, blog „Przed obrazem”, 2019 r.

Ilustracje:

– Manuskrypt pochodzenia arabskiego z XIV w., domena publiczna

– Ilustracja jednej z baśni „Księgi tysiąca i jednej nocy”, domena publiczna

[1] Perski urzędnik portowy odpowiedzialny za kupców oraz pobór podatków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *