Książka potrafi być cudownym wsparciem każdego rodzica i opiekuna w wychowaniu dziecka. Wiem o tym i podejrzewam, że większość świadomych rodziców również zdaje sobie z tego sprawę. To nieoceniona pomoc w tłumaczeniu świata, a także rozwiązywaniu pewnych trudności, z jakimi na co dzień spotykają się nasze dzieci. Dziś mamy też dostęp do coraz większej ilości pozycji, które można wpisać na listę tzw. „bajek pomagajek”. I to właśnie o tym wycinku literatury dziecięcej, o jej kojącym i wręcz terapeutycznym wpływie na dzieci postanowiłam porozmawiać z Darią Kaźmierczyk – Romańczyk – psycholożką i współtwórczynią serwisu Psychotki.pl.
Zuzanna Wiśniowska: Na początku chciałam powiedzieć, że bardzo cieszę się z naszego wywiadu i z tego, że możemy porozmawiać o czymś tak istotnym jak czytanie i jego cudownym, wręcz terapeutycznym wpływie na dzieci i rodziców :). Zacznijmy może od tego, jak ważne, z Twojej perspektywy, dla rozwoju dziecka jest czytanie?
Daria Kaźmierczyk – Romańczyk: Czytanie rozumiane jako proces, w którym dziecko zdobywa wiedzę, poznaje nowe słowa czy rozwija swoje zdolności poznawcze (koncentrując swoją uwagę w czasie czytanego tekstu), pełni ważną rolę w rozwoju dziecka. Jednakże ten „poziom czytania dziecko może osiągnąć dopiero po kilku latach, kiedy poznawczo i językowo będzie na to gotowe. Natomiast ważniejsze tutaj jest czytanie rozumiane przeze mnie jako wspólna aktywność z dzieckiem, kiedy to uwaga rodziców i dziecka skupia się na książce, którą wspólnie czytają. Warto zaznaczyć, że w tym drugim ujęciu – czytanie powinno się skupiać na pytaniu, analizowaniu i wspólnej zabawie z książką. Taka aktywność może odbywać się również na książkach obrazkowych, sensorycznych i kontrastowych – czyli już w wieku niemowlęcym, co stanowi niezwykle istotną rolę w rozwoju dziecka. Co ważne, w czasie czytania budujemy wspólne pole uwagi (ja, dziecko, książka), a także poświęcamy swój czas, co wpływa pozytywnie na rozwijającą się więź dziecka z rodzicem.
ZW: Rzeczywiście, dzisiejsze badania wskazują na to, że dzieciom powinno się czytać już od pierwszych dni życia, ponieważ warunkuje to ich prawidłowy rozwój. Skoro więc głośne czytanie ma tak zbawienny wpływ na dzieci, to czy prawdą jest stwierdzenie, że bajki potrafią nawet leczyć?
D K-R: Jeżeli leczenie będziemy traktować w ujęciu medycznym – to na pewno jednorazowe przeczytanie książki nas nie uleczy. Książkę jednak z powodzeniem można porównać do szczepionki, którą warto wprowadzić zanim coś poważnego się wydarzy. Dobra książka może być właśnie takim antidotum, dzięki któremu możemy na pewne rzeczy wcześniej zareagować, poprzez zapoznanie się z trudnymi tematami i sytuacjami, z jakimi nasze dziecko może się spotkać lub już miało okazję to zrobić. Jest to rodzaj pośredniego poznania, bo nie my doświadczamy, ale obserwujemy, jak inni sobie radzą z trudnościami i jakie mają sposoby, by im zaradzić. Możemy z tych propozycji czerpać pełnymi garściami. Zdobyta w ten sposób wiedza i pomysły mogą się nam przydać w przyszłości, gdyby coś podobnego przytrafiło się nam lub naszemu dziecku.
Bajka może być także wparciem w profesjonalnym procesie leczenia, stanowiąc pewne narzędzie terapeutyczne. Jednak wciąż ważną rolę będzie odgrywał w nim drugi człowiek, który uczestniczy w terapii, np. psycholog lub psychoterapeuta. Termin, który właśnie określa dziedzinę opierającą się na założeniu, że kontakt z bajką pomaga uzyskać wgląd w problemy psychiczne i emocje to bajkoterapia.
ZW: Czy mogłabyś powiedzieć nieco więcej o tej metodzie?
D K-R: Jest to metoda pracy terapeutycznej i rozwojowej, gdzie wykorzystujemy wybrane fragmenty bajek i baśni. Bajkoterapia może być wykorzystywana w celach edukacyjnych, terapeutycznych i relaksacyjnych praktycznie w każdej grupie wiekowej, choć dopiero mniej więcej od 4/5 roku życia możemy działać na głębszych procesach (analizy myśli, emocji, pragnień i przekonań). Bajki i baśnie wykorzystywane w tych celach to właśnie bajki terapeutyczne.
ZW: Zakładam, że pracując z dziećmi wykorzystujecie często pozycje dostępne na rynku. Są to zatem książki, po które może też sięgnąć każdy rodzic. Żeby więc dobrze pokierować tymi, którzy szukają bajek terapeutycznych, podpowiedz proszę, na co powinniśmy zwracać uwagę? Jak powinna wyglądać poprawna konstrukcja takiej bajki?
D K-R: Tak – rzeczywiście dobór odpowiedniej bajki jest niezwykle ważny, ponieważ źle skonstruowana bajka terapeutyczna, może przynieść więcej szkody niż pożytku (na szczęście nie ma takich wiele w obiegu). Z pewnością warto zwracać uwagę na pozycje z patronatem Polskiego Towarzystwa Biblioterapeutycznego i Bajkoterapeutycznego, które wskazuje dobre i sprawdzone pozycje. Jednakże książka nie musi mieć tego patronatu, by wciąż być dobrą bajką terapeutyczną. Warto jednak przed zakupem zwrócić uwagę na ich zawartość. Dobre bajki terapeutyczne różnią się od klasycznych, znanych nam utworów przede wszystkim kilkoma podstawowymi punktami. Są to:
- Brak magii
W tej kategorii bajek nie ma magii, ponieważ chodzi o to, by zbliżyć świat baśni do świata realnego i dać dziecku szansę identyfikowania się z bohaterem i wczucia się w jego problemy oraz emocje. Wyjątek stanowi temat lęków wyobrażeniowych, gdy bohater znajduje magiczne rozwiązania na takie lęki. Jest to wówczas dopuszczalne, ponieważ w realnym świecie też pracujemy w podobny sposób nad lękami wyobrażeniowymi.
- Bohater, który sam rozwiązuje swój problem
Bardzo ważne jest to, by bohater, który ma pewną trudność lub nie radzi sobie z opisywanym problemem – sam lub przy wsparciu innych znalazł rozwiązanie tej sytuacji. Nie może być tak, że sprawy same się rozwiązują albo jak za dotknięciem magicznej różdżki coś się nagle zmienia w zachowaniu i postawie głównego bohatera. W bajkoterapii pokazujemy i pracujemy z dzieckiem nad tym, by uświadomić mu, że samodzielnie może wpłynąć na swój los poprzez wypracowanie pewnych rozwiązań.
- Brak morału
Celem tego typu bajki nie jest moralizowanie czy edukowanie. W bajce terapeutycznej chodzi o stworzenie przestrzeni na analizę emocji, myśli i zachowań. Poza tym rozwiązanie, które znajdzie bohater może się różnić od rozwiązania dziecka. Dlatego rezygnuje się z morału, który byłby pewnym punktem odniesienia.
- Wszystkie emocje dochodzą do głosu
W bajkach terapeutycznych poruszane są zarówno łatwe, jak i trudne tematy, ale także skupiamy się na eksponowaniu wszystkich emocji – tych pozytywnych (przyjemnych) i trudnych (nieprzyjemnych).
W swojej pracy zawsze zachęcam rodziców do tego, by wpierw sami zapoznali się z bajką. Nie dlatego, że z założenia trzeba sprawdzić czy nie ma tam treści niewłaściwych, ale z tego względu, że bajka tego typu może „poruszyć” także nasze „wewnętrzne dziecko”, które przeszło, np. jakąś traumę. Tego rodzaju nieprzepracowane emocje, bolesne doświadczenia czy wspomnienia lepiej by wybrzmiały, np. w gabinecie psychoterapeuty, a nie przy naszym 5-latku.
ZW: To cenna uwaga i myślę, że wielu rodziców (w tym także i ja) nie zdawało sobie sprawy z tego, że bajka terapeutyczna może poruszyć czułe struny także u osoby dorosłej. Miałaś do czynienia w swojej pracy z tego rodzaju przypadkami? Zdarzają się sytuacje, w których to zarówno rodzic jak i dziecko przychodzą do Ciebie z tym samym problemem?
Tak, pamiętam, jak prowadziłam kiedyś warsztaty dla dzieci, w których brali udział także rodzice. Głównym ich tematem były nasze talenty i poznawanie swoich mocnych stron. Czytaliśmy wtedy fragmenty książki: „Powrót na wielką górę” autorstwa Anny Machacz, które dotyczyły tego, jak bohaterka wykorzystywała swoje mocne strony (pasję czytania i ciekawość świata) do poznawania tajemnic przyrody. Przy okazji ćwiczenia jeden z ojców zapytał mnie, czy może zostawić puste miejsce na swojej kartce. Puste miejsce dotyczyło jego mocnych stron. Widać było, że mężczyzna wyraźnie posmutniał i nie uczestniczył już tak aktywnie w zadaniu. Po warsztatach rozmawiał ze mną, chcąc wytłumaczyć swoją decyzję. Mówił, że sam ma problem, gdy przychodzi do kwestii samooceny. Dlatego też przyszedł na warsztaty z córką, by ona już nie musiała mierzyć się z takimi trudnościami. Sytuacje tego rodzaju mają miejsce właśnie wtedy, gdy po przeczytaniu bajki terapeutycznej, a następnie w czasie analizowania jej pod własnym kątem, coś się w nas uruchamia. Tak było w przypadku tego mężczyzny.
Często też w trakcie konsultacji psychologicznych dochodzimy z rodzicami do takiego momentu, kiedy to co niepokoi ich w dziecku, jest czymś z czym rodzice (lub jedno z nich) zmagają się osobiście w swojej codzienności. Szczególnie jest to widoczne u osób, których trudności dotyczą wymiaru lękowości. Bardzo często dzieci, które mają duże nasilenie lęków lub innych trudności na tym podłożu (wypowiadania się na forum, udziału w przedstawieniach), ma właśnie rodziców, którzy również posiadają podwyższoną cechę leku.
ZW: Czyli współistnienie pewnych lęków oraz innych trudności w wymiarze emocjonalnym może być współdzielone między rodzicem a dzieckiem. To bardzo ciekawa kwestia w kontekście bajkoterapii i jej wymiaru psychoterapeutycznego. Ale czy bajki tego typu są wyłącznie zarezerwowane dla dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi? I czy jest to tylko i wyłącznie narzędzie wspomagające pracę psychologa z dzieckiem i/lub rodzicem?
D K-R: Zdecydowanie nie. Bajkoterapia może być wykorzystywana nie tylko w celach terapeutycznych, ale także edukacyjnych czy relaksacyjnych. Praca z dziećmi z trudnościami rozwojowymi przy użyciu bajek terapeutycznych ma inny charakter. Oznacza to, że czasami trudności i wyzwania rozwojowe uniemożliwiają im głębszą pracę czy analizę treści bajek terapeutycznych, więc pracujemy jedynie nad pewnym wycinkiem, np. rozwiązaniem sytuacji trudnej. Natomiast dzieci rozwijające się w sposób typowy możemy angażować standardowo do większej ilości procesów analizy i wnioskowania, np. dotyczącego treści, myśli, emocji, zachowań, pragnień etc. To właśnie sprawia, że bajka terapeutyczna nie jest narzędziem pracy jedynie specjalistów. Z bajek tych swobodnie mogą korzystać także rodzice czy opiekunowie, którzy przecież także są specjalistami – tyle, że od własnych dzieci :). Ważne by adekwatnie dobrać książki do wieku i możliwości naszego podopiecznego.
ZW: Jeśli zatem zdecydujemy się na samodzielne czytanie bajek terapeutycznych, to czy powinny przyświecać nam jakieś konkretne zasady, którymi powinniśmy się kierować?
D K-R: Myślę, że jedną z ważniejszych kwestii, na które rodzic powinien zwrócić uwagę to czas. Czytanie bajki terapeutycznej nie powinno odbywać się zaraz przed snem. Wówczas sprawdzą się lepiej pozycje relaksacyjne lub wieczorne rymowanki. Bajki terapeutyczne z pewnością warto z dzieckiem omówić sprawdzając jednocześnie ich poziom rozumienia. Zdarza się też, że bajka potrafi wywołać w maluchu dużo trudnych emocji i konieczne będzie przepracowanie ich poprzez rozmowę. Dlatego tak ważna jest pora (początek lub środek dnia) a także to, ile możemy poświęcić czasu na czytanie. Jeżeli mamy do dyspozycji tylko 5 minut, albo czytanie odbywa się, np. w poczekalni u lekarza – lepiej zrezygnować na rzecz innych książek, a bajki terapeutyczne czytać wtedy, gdy będziemy mieli czas i spokojną głowę.
W trakcie czytania bajki należy też monitorować na bieżąco stan dziecka i poziom rozumienia fabuły. Ponadto warto czytać ją w sposób aktywny, dopytując, analizując lub prosząc o wskazanie/odszukanie czegoś. Chodzi o to, by dziecko brało czynny udział w czytaniu i opracowywało tekst wraz z rodzicem. Pamiętajmy, że w bajkach tych pojawiają się zwykle sytuacje trudne i problemowe, dlatego ważne jest zrozumienie danej sytuacji przez dziecko.
Dodatkowo pamiętajmy, że bajki terapeutyczne nie mają charakteru moralizatorskiego, dlatego też my (rodzice i opiekunowie) nie wchodźmy w taką rolę. Razem z dzieckiem opracowujmy pomysły i strategie radzenia sobie w trudnych sytuacjach, ale nie róbmy tego za dziecko. Nasza rola w czasie czytania polega na towarzyszeniu i wspieraniu, a cała reszta ma odbywać się w głowie dziecka. Z pewnością zwerbalizuje ono to, co wymyśli czy wywnioskuje, a my możemy je w tym wesprzeć. Reasumując – ważne są wskazówki i wsparcie, ale wyręczanie dziecka zdecydowanie nie.
ZW: Czyli jednym słowem mamy być swego rodzaju przewodnikiem, który wspiera i pomaga dziecku dojść do własnych rozwiązań.
D K-R: Tak :).
ZW: A czy po zakończeniu takiej bajki warto jeszcze siąść do rozmowy i skupić się na konkretnych problemach?
D K-R: Ja sugerowałabym zwracanie uwagi na problemy i trudności bohatera w czasie czytania bajki. Właśnie po to, by móc z dzieckiem zastanawiać się na bieżąco nad możliwościami czy rozwiązaniami. Natomiast po przeczytaniu można siąść jeszcze do rozmowy wspominając o tym, co było trudne i jak bohater poradził sobie z daną trudnością. Chodzi nam o to, by popracować z dzieckiem nad poszukiwaniem rozwiązań i gromadzeniem zasobów (np. wiedzy, czy pomysłów), a nie podkreślaniem tego, jak trudno było coś osiągnąć.
ZW: Masz jakieś ulubione pozycje z kategorii bajek terapeutycznych, po jakie warto sięgnąć?
D K-R: Mam bardzo wiele ulubionych pozycji, które są bajkami terapeutycznymi z nazwy, ale także inne książki, które opracowuję z dziećmi w sposób terapeutyczny. Książka, po którą z pewnością warto sięgnąć, kiedy mamy w swoim otoczeniu dzieci z niepełnosprawnościami to „RóżniMY się skrzydłami” wydawnictwa Wrażliwe. Jest to zbiór kilku bajek o zwierzątkach, które różnią się od innych, a te różnice to właśnie symboliczne przedstawienia różnych niepełnosprawności i odmienności (zaburzenia odżywiania, niedosłuch, niepełnosprawność ruchowa etc.). Natomiast książka, która jest moją ulubioną, a równocześnie ma ogromny potencjał w pracy terapeutycznej to pozycja: „A królik słuchał” wydawnictwa Mamania. Bardzo wzruszająca książka, która może być wykorzystana moim zdaniem w pracy z każdym – od maluszka po seniora ;).
ZW: Na koniec chciałam jeszcze zapytać o sytuację, z którą z pewnością boryka się wielu rodziców. Zwykle szukają oni wsparcia w książkach dostępnych na rynku. Jest ich przecież całe mnóstwo – od tytułów podejmujących np. pożegnanie się z pieluszką, niechęć do mycia zębów, po lęk przed przedszkolem. Tak się składa, że nasz Krzyś nie przepada właśnie za przedszkolem. Odkąd do niego poszedł wciąż pyta, czy dziś też musi tam iść. Wiemy, że w ciągu dnia dobrze się bawi, ma kolegów, których lubi i panie, które są dla niego miłe i życzliwe. Jednak wciąż jest zniechęcony i nie wiemy, gdzie leży problem. Być może bajkoterapia byłaby dla niego dobrym rozwiązaniem… Co mogłabyś zaproponować w takiej sytuacji?
D K-R: Myślę, że to dobry moment, by wspomnieć o pewnej kwestii. Rodzic dziecka nie jest i nie powinien być jego terapeutą. To dwie różne role i ważne, żeby pozostały odrębne. Dlatego kiedy rodzic czyta książkę terapeutyczną z dzieckiem, to nie zamienia się rolami, tylko pozostaje wciąż tym rodzicem, który wspiera i pomaga zrozumieć… Oczywiście bajkoterapia może pomóc rodzicowi odnaleźć przyczynę zachowania dziecka, natomiast jest to pewnego rodzaju wartość dodana. Kluczową wartością wspólnego czytania z dzieckiem powinna być więź, bliskość i wspieranie rozwoju dziecka.
Dlatego, kiedy rodzice borykają się z takimi problemami jak wspomniałaś, na pewno warto zacząć od rozmowy i obserwacji dziecka. Patrzymy na to, kiedy pojawiają się te trudności (zawsze po weekendzie, czy codziennie), czy u dziecka zauważamy inne objawy, jak np. bóle brzucha, wymioty. Czasem też warto zastanowić się, czy zaistniały jakieś sytuacje losowe, np. zmiany w rodzinie, przedszkolu i wtedy dopiero z pomocą może przyjść nam książka, która opowiada o dniu w przedszkolu. Jednakże nie zachęcałabym do diagnozowania dziecka i wyciągania szybkich wniosków, kiedy nasze dziecko zwróci uwagę na jakiś fragment bajki albo z uśmiechem wysłucha całą książkę, a kolejnego dnia się rozpłacze przed wejściem do przedszkola.
Najważniejsza w relacji z dzieckiem będzie rozmowa i obserwacja, a dopiero później bajki terapeutyczne, które oczywiście mogą pomóc szczególnie tym dzieciom, którym trudniej podjąć rozmowę na ten temat. Jednakże, jeżeli niechęć do przedszkola byłaby regularna, nasilająca się a rodzic sam czułby, że ta sytuacja go przerasta – wtedy warto porozmawiać, np. z psychologiem.
Rodzic naprawdę jest ekspertem od swojego dziecka i nikt nie ma takiej wiedzy o dziecku jak on, więc życzliwością, szacunkiem, czasem i uwagą może naprawdę dużo się dowiedzieć :).
ZW: Myślę, że to dobre podsumowanie naszej rozmowy. Dziękuję Ci za cenne spostrzeżenia oraz przybliżenie pracy psychologa w oparciu o metodę bajkoterapii, którą warto też wprowadzić do naszych domów w ramach wsparcia rozwoju naszych dzieci.
D K-R: Dziękuję.
Daria Kaźmierczyk – Romańczyk
Współtwórczyni serwisu Psychotki.pl – miejsca poświęconego psychoedukacji oraz odkrywaniu tajników psychologii w życiu codziennym. Psycholog niepublicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej w Krakowie oraz współpracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończyła z wyróżnieniem 3 specjalizacje: Psychologię Kliniczną i Zdrowia, Psychologię Kliniczną Dziecka oraz Psychologię Rodziny i Edukacji na UJ uzyskując jednocześnie uprawnienia pedagogiczne dla psychologów, terapeuty Treningu Umiejętności Społecznych oraz biblio i bajkoterapeuty. Prowadzi terapie indywidualne i konsultacje wychowawcze dla rodziców w sieci krakowskich przedszkoli. Na co dzień współpracuje z Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie, gdzie prowadzi warsztaty dla dzieci. Aktywnie działa także w Stowarzyszeniu Rodziców i Przyjaciół Dzieci z Zespołem Downa „Tęcza”, prowadząc konsultacje psychologiczne dla rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Prywatnie mama aktywnego 2-latka, pasjonująca się światem social mediów i tworzeniem treści psychoedukacyjnych.
O bajkoterapii możecie przeczytać też więcej we wpisie BAJKOTERAPIA – O LĘKACH DZIECI I NOWEJ METODZIE TERAPII
Agata W.
12 lutego 2023
Bardzo ciekawy wywiad! Chyba sama skorzystam z takich książek bo rzeczywiście pojawiają się u nas różne trudności. Zdecydowanie prosimy o więcej takich wpisów! Pozdrawiam 🙂
Zuzia Wiśniowska
20 lutego 2023
Agato bardzo się cieszę, że wpis okazał się pomocny :). Temat bajkoterapii jest bardzo obszerny i z pewnością powrócimy do niego nieraz :). Na naszym blogu znajdziesz też recenzję książki Marii Molickiej – Bajkoterapia – o lękach dzieci i nowej metodzie terapii. Polecam :).